środa, 12 sierpnia 2015

Profanacja znaków narodowych - równi i równiejsi?

Od rocznicy Powstania Warszawskiego minęło już parę dni, ale w dniu obchodów tknęła mnie taka myśl: jak to jest z tą profanacją znaków narodowych? I co w ogóle jest znakiem narodowym?

Oczywiście prawodawstwo w tej materii coś tam zakłada, na pewno znakami chronionymi są flaga czy godło. Ale co z takim symbolem Polski Walczącej, czyli charakterystycznej litery P z "kotwicą"?

No właśnie. Nie wiem, czy prawo chroni ten znak w jakiś szczególny sposób, jednak chyba większość osób się zgodzi, że jest on ważnym symbolem narodowym. I jako taki nie powinien być profanowany.

Idźmy dalej - a co to w ogóle znaczy "profanacja"? Poza przykładami drastycznymi a oczywistymi, jak niszczenie, smarowanie gównem, mazanie farbą itd. Co jeszcze może być profanacją? Czy możemy nią nazwać - na przykład - zestawianie takiego znaku na jednym obrazie z symbolem, na przykład, wrogiej ideologii?

Dajmy na to, że zakładam koszulkę, na której znajduje się znak PW w sąsiedztwie sierpa i młota. Albo swastyki. Oczywiście skomponowane tak, aby dać do zrozumienia, że te symbole się łączą.

Czy to profanacja? Osobiście sądzę, że tak. Samo Powstanie można oceniać różnie, jednak ten symbol jest dla Polaków czymś zgoła świętym. Czy zatem zestawienie go i przyrównanie do innego symbolu, symbolu obcej i rdzennie wrogiej ideologii jest w porządku?

Większość odpowie, że nie jest w porządku, ba - jest bardzo chujowym posunięciem. Posunięciem, od którego narodowcy zaszczekaliby się na śmierć.

Dlaczego więc sami narodowcy ten znak, znak Polski Walczącej, profanują? Dokonując wymienionego powyżej zestawienia z symbolem z gruntu złej i wrogiej ideologii?

Dlaczego profanują go zakładając koszulki ze znakiem PW i krzyżem? Im wolno profanować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz