Tak sobie czytam i czytam, co ludzie wypisują na temat fali uchodźców - lub jak kto woli imigrantów - zmierzającej w naszym kierunku. Czytam argumenty zwolenników i przeciwników ich przyjęcia i tak się zastanawiam - a czy nie można tego załatwić w najprostszy możliwy sposób? Czy musimy zawsze na siłę być "demokratyczni"?
Ten kraj wymaga nakładów finansowych w zupełnie innych obszarach i
sądzę, że nawet najzagorzalsi zwolennicy przyjęcia uchodźców to widzą.
Sądzę też, że widzą i wiedzą, że ich przyjęcie MUSI nieść zagrożenia dla
naszego porządku i bezpieczeństwa (nie twierdzę, że to sami terroryści,
ale twierdzę, że terroryści musieliby być idiotami, żeby nie skorzystać
z tak świetnej okazji do całkowicie legalnego dostania się do krajów
europejskich, na tychże krajów - o ironio - koszt).
Rzecz jest więc tak banalna, jak banalne jest przygarnięcie psa ze schroniska (to nie miało na celu rasistowskiego porównania, porównuję sytuację, nie istoty, których dotyczą). Chcesz mieć u siebie w domu? W porządku! Ale w porządku pod warunkiem, że:
a) poniesiesz nakłady finansowe z własnej kieszeni
b) odpowiadasz karnie, kiedy Twój podopieczny coś odjebie.
Szybciutko - niech zwolennicy wpisują się na listy, potem określi się składkę od łebka (wysokość zależna od wzoru "ilość kasy potrzebna na przyjęcie uchodźców/liczba zwolenników), podpisze stosowne umowy. I jak któraś z tych nieszczęsnych kobiet z dzieckiem, do złudzenia przypominająca 20-paro letniego nieroba, się wysadzi gdzieś w Polsce, to osoby z umowami z własnej kieszeni pokrywają wszystkie koszty - odszkodowań, remontów, odbudowy, etc.
Nie? Dlaczego nie? Dlaczego JA mam za to płacić?
Ja wziąłem psa, leczę go i karmię na własny koszt, a jak kogoś pogryzie to ja odpowiem, a nie "społeczeństwo" tudzież "skarb państwa".
Państwa, którego - pamiętajmy - zupełnie na to nie stać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz